Wyjście armii Andersa z ZSRR
sukces działań Churchila i Andersa


Po napaści Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. i zawiązywaniu się koalicji Związku Radzieckiego z Wielką Brytania i innymi państwami, będącymi w stanie wojny z III Rzeszą, premier polskiego rządu emigracyjnego gen. Władysław Sikorski postanowił nawiązać stosunki dyplomatyczne między Polską i ZSRR, zerwane we wrześniu 1939 r. Kierował się głównie zamiarem roztoczenia opieki nad losem Polaków na terenach ZSRR i utworzenia armii polskiej do walki z Niemcami. Odpowiednie rokowania rozpoczęły się 5 lipca w Londynie, prowadził je Sikorski osobiście z ambasadorem radzieckim Iwanem Majskim, który otrzymał stosowne pełnomocnictwa z Moskwy.
Od samego początku rokowania te napotykały na sprzeciw i opór licznych członków polskiego rządu emigracyjnego, prezydenta, części stronnictw politycznych i różnych polskich organizacji w Wielkiej Brytanii i USA. Były tez powodem zdymisjonowania Sikorskiego z funkcji premiera rządu przez prezydenta Raczkiewicza. Po kilku dniach musiał on jednakże dymisję tę cofnąć na skutek ostrej interwencji grupy oficerów i Rady Narodowej. Najbardziej skrajne stanowisko zajął wicepremier gen. Sosnkowski, który twierdził, że ... „Nie należy z ogóle prowadzić rozmów z ZSRR, gdyż w najbliższych pięciu tygodniach Niemcy rozbiją Związek Radziecki, a wówczas wszelkie porozumienia będą niecelowe”.
Głównym punktem spornym w rokowaniach było żądanie Sikorskiego potwierdzenia w porozumieniu wschodnich granic Polski zgodnie z Traktatem Ryskim z 1921 roku. Majski zgadzał się jedynie na określenie ich jako granic etnicznych. Po mediacji brytyjskiej sprawa granic została wyłączona z rozmów o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych i przeniesiona na później. Na to nie zgadzała się opozycja, radykalizująca swe stanowisko w haśle: ...„Z Moskalami nigdy nie zawierać paktu, ale pokazywać im pięść, a aliantom wciąż palcem wskazywać paragrafy ich zobowiązań. Na nic się nie godzić i czekać.”
Ostatecznie w dniu 30 lipca gen. Sikorski, mimo braku konstytucyjnego pełnomocnictwa od prezydenta, oraz ambasador Majski, podpisali Układ polsko-radziecki, zwany też potem Układem Sikorski-Majski, tyczący przywrócenia stosunków dyplomatycznych między Rzeczpospolitą i Związkiem Radzieckim. W pierwszym artykule układu Związek Radziecki uznawał za nieważne swe umowy z Niemcami z sierpnia 1939 r. Trzeci zawierał deklarację, że oba rządy będą się wzajemnie wspierać w wojnie z hitlerowskimi Niemcami, zaś czwarty określał zasady tworzenia na terytorium ZSRR Armii Polskiej, pod zwierzchnictwem rządu polskiego, a operacyjnie podlegającej Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej.
Przeciwnicy porozumienia jednak nadal walczyli o obalenie Sikorskiego i unieważnienie układu. Sytuacja uspokoiła się i zmieniła dopiero po około miesiącu, po usunięciu z rządu najbardziej zajadłych przeciwników oraz dzięki wielkiemu poparciu układu przez Polaków w kraju i Związku Radzieckim oraz bardzo przychylnym przyjęciem przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone.

Już od 2 sierpnia rozpoczęło się zwalnianie Polaków z obozów jenieckich i obozów pracy, po dalszych kilku dniach ogłoszona została amnestia dla obywateli polskich, a w Kujbyszewie powstała polska ambasada z siecią przedstawicieli w skupiskach polskich. Natomiast w dniu 14 sierpnia zawarta została Umowa Wojskowa między Polską i ZSRR. Jej projekt, opracowany przez gen. Sikorskiego, przedłożony został w Moskwie stronie radzieckiej 8 sierpnia przez gen. Szyszko-Bochusza. Przyjęta została z niewielkimi poprawkami i podpisana 14 sierpnia. Od razu też przystąpiono do organizacji Armii Polskiej w ZSRR. Umowa przewidywała, że pierwsza jednostka dywizyjna osiągnie zdolność bojową już 1 października 1941, co okazało się później absolutnie nierealne.
Utworzone zostały 4 obozy mobilizacyjno-szkoleniowe w miejscowościach: Tatiszczewo, pod Saratowem nad Wołgą, oraz Tockoje, Kołtubanka i Buzułuk, 140 km na wschód od Kujbyszewa. W obu pierwszych obozach miały być sformowane dwie dywizje piechoty po 11.000 żołnierzy: 5. Dywizja, pod dowództwem gen. Boruty-Spiechowicza, oraz 6. Dywizja gen. Tokarzewskiego-Karaszewicza. W Buzułuku ulokowana została kwatera dowództwa i sztabu, zaś w Kołtubance grupa techniczna. Planowano jeszcze utworzenie pułku zapasowego – 5.000 żołnierzy, szkoły oficerskiej - 2.000, sztaby i służby pomocnicze - 1.000 ludzi. Razem 30 tys. żołnierzy i oficerów. Dowódcą Armii został gen. Władysław Anders.
Mobilizacja obejmowała ochotników i rekrutów z poboru wśród obywateli polskich, przebywających na terytorium Związku Radzieckiego. Od 25 sierpnia ochotnicy napływali masowo nawet z najdalszych zakątków ZSRR. Część żołnierzy została przekazana przez Armię Czerwoną spośród roczników wcześniej zmobilizowanych na wschodnich terenach Polski. Pobór realizowany był przez komisje polsko-radzieckie, obejmował wszystkich mężczyzn Polaków, których wiek i zdrowie odpowiadały wymaganiom służby wojskowej. Zakwaterowanie i zaopatrzenie w obozach mobilizacyjnych miało odbywać się według norm obowiązujących w Armii Czerwonej. Zaopatrzenie w żywność i uzbrojenie miały dostarczyć organa radzieckie, umundurowanie natomiast Brytyjczycy, którzy deklarowali też możliwość uzbrojenia kilku polskich dywizji w ZSRR.
Pobór do Armii Polskiej od początku napotykał na różnorakie trudności. Przede wszystkim władze radzieckie uznawały za obywateli polskich tylko Polaków, a nie Białorusinów, Ukraińców czy Żydów, których jednak wielu znalazło się w wojsku polskim. Liczne były też odmowy zwolnienia Polaków z fabryk i kołchozów z powodu braku pracowników. Dużym problemem było zgłaszanie się do obozów mobilizacyjnych członków żołnierskich rodzin, które z konieczności utrzymywano kosztem etatowych racji żywnościowych dla wojska.
Obozy tylko częściowo posiadały stałe budynki murowane czy drewniane. Żołnierze kwaterowali w większości w namiotach i ziemiankach, jakie sami budowali. Sami też budowali drogi dojazdowe, pracowali w okolicznych kołchozach przy zbiorach zbóż, ziemniaków, kapusty i buraków dla kuchni wojskowych. Najgorzej przedstawiało się wyposażenie w broń i sprzęt wojskowy, które napływały z dużym opóźnieniem. Umundurowanie, płaszcze, odzież, buty w większości dostarczyli Brytyjczycy dopiero w listopadzie (przez Murmańsk). W każdym bądź razie stan liczebny tworzącej się Armii Polskiej szybko wzrastał i 15 października wynosił 38.173 żołnierzy i oficerów, przekraczając ustalone początkowo limity osobowe dla dwóch dywizji. To też już we wrześniu podniesiono stan racji żywnościowych do 44 tysięcy oraz zdecydowano o formowaniu dalszych do 5 dywizji.
W miesiącach wrzesień-październik bardzo poważnie pogorszyła się wojenna sytuacja Związku Radzieckiego. Wojska niemieckie zajęły Białoruś i Ukrainę, otoczyły Leningrad, zagrażały Moskwie i republikom kaukaskim. W tej sytuacji ambasada polska została powiadomiona przez Mołotowa, że ZSRR może dostarczyć uzbrojenie tylko dla jednej polskiej dywizji, natomiast następne winny być dozbrojone przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Równocześnie gen. Anders zgłosił propozycję powiększenia stanu liczbowego Armii Polskiej w ZSRR do 70 tys. ludzi i przebazowania jej na południe. Natomiast premier Sikorski rozpoczął intensywne starania o dostarczenie dla niej broni przez zachodnich aliantów. Przewidywał przy tym ewakuację nadwyżki 10 tys. żołnierzy na Wyspy Brytyjskie, jako uzupełnienie dla polskiego lotnictwa, marynarki oraz I Korpusu Polskiego w Szkocji, a także Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich na Bliskim Wschodzie.

Wykorzystując trudności w formowaniu Armii Polskiej w ZSRR premier Wielkiej Brytanii Wiston Churchill 24 października 1941 r. zaproponował jej ewakuację na Bliski Wschód dla wzmocnienia tamtejszych garnizonów brytyjskich. Gen. Władysław Sikorski jednakże planował wtedy utworzenie i zachowanie w ZSRR jak najsilniejszej armii polskiej. Uważał bowiem, że jej użycie przy wyzwalaniu Polski miałoby kapitalne znaczenie dla utwierdzenia w kraju prawowitej władzy rządu londyńskiego. Nie przyjął więc propozycji Churchilla i o dalszej ewakuacji wojsk polskich na Bliski Wschód nikt wtedy oficjalnie nie wspominał. Natomiast zamiarem takim kierował się konsekwentnie od dłuższego czasu gen. Anders i jego sztab, współdziałając w tej mierze z brytyjskim oficerem łącznikowym, płk. H. L. Hullsem. W działania te częściowo wtajemniczony był polski ambasador w Kujbyszewie prof. Stanisław Kot, natomiast nic o nich nie wiedział gen. Sikorski.
Mianowicie gen. Anders od 22 czerwca 1941 r., to jest od dnia agresji niemieckiej na ZSRR, był głęboko przekonany, że Niemcy wygrają tę kampanię wojenną. Prezentował wówczas bardzo prostą wizję dalszego przebiegu wojny: wpierw Niemcy pobiją Rosjan, potem zachodni alianci pobiją Niemców, w czym Polacy powinni im pomóc, miast wykrwawiać się na straceńczych pozycjach nad Donem czy Wołgą. Dodatkowo, motywowany swym ostrym antykomunizmem, był w ogóle przeciwny jakiemukolwiek współdziałaniu z Armią Czerwoną. Dopiero później, po bitwie stalingradzkiej, gdy zarysowało się wspólne zwycięstwo Zachodu i ZSRR, zmodyfikował nieco swe przekonania co do przebiegu wojny, zakładając życzeniowo, że przerodzi się ona w III wojnę światową, w której ... „Zachód runie na bolszewika”. Temu przekonaniu podporządkował potem wszystkie swe działania, aż do momentu rozwiązania przez Anglików II Korpusu Polskiego we Włoszech w październiku 1946 roku.
Tymczasem w październiku 1941 r. Anders zwrócił się do Naczelnego Wodza o instrukcje działania na wypadek załamania się obrony Armii Czerwonej. Sikorski nie miał takich obaw, przeciwnie, był przekonany o wspólnym zwycięstwie aliantów zachodnich i ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami. Postanowił też wtedy udać się do Moskwy dla wsparcia sojuszu i omówienia ze Stalinem problemów formowania wojska polskiego i losu ludności polskiej w ZSRR. Spotkanie doszło do skutku z pewnym opóźnieniem dopiero 3 grudnia.
W międzyczasie w drodze korespondencji i działalności ambasadora Kota, czy też gen. Andersa, załatwionych zostało szereg istotnych problemów. Stalin zgodził się na zwiększenie poboru i sformowanie do pięciu polskich dywizji, pod warunkiem, że tylko jedna dywizja otrzyma uzbrojenie radzieckie, a dalsze zostaną wyposażone i uzbrojone przez Wielką Brytanię. Dalsze jednostki, poza pierwszymi dwoma dywizjami, miały być formowane w południowych regionach ZSRR, ze względu na cieplejszy klimat i krótszy transport broni i żywności brytyjskiej. Postanowiono też o otwarciu wielu delegatur-urzędów opiekuńczo-konsularnych dla opieki materialnej nad obywatelami polskimi i zaopatrywania ich w niezbędne dokumenty.
W drodze do Moskwy Sikorski przeprowadził inspekcję jednostek polskich na Bliskim Wschodzie, w Egipcie i Tobruku. W Kairze brytyjscy dowódcy sugerowali mu całkowite wycofanie polskich wojsk z ZSRR do Iranu, czemu zdecydowanie oponował. Zasadnicze rozmowy Sikorskiego ze Stalinem odbyły się na Kremlu w dniu 3 grudnia.
Sikorski i Anders zaproponowali przeniesienie wojsk polskich, na czas ich organizacji, do Persji, gdzie możliwe było wyposażenie i uzbrojenie ich przez Brytyjczyków. Stalin nie zgodził się, argumentując: ... „Jeśli do Persji wyjedziecie, to tutaj nie wrócicie. Widzę, że Anglia ma dużo roboty i potrzebuje polskich żołnierzy. ... Najbliższa droga do Polski prowadzi z ZSRR”. Stwierdził też, że otrzymał już propozycje Harrimana i Churchilla, żeby polską armię przekazać do ich dyspozycji. Sikorski zdecydowanie zaprotestował i ostatecznie ustalono jedynie, że nowe jednostki polskie formowane będą w południowych rejonach ZSRR. Jedynie 15-25 tys. wojska podlegać miało ewakuacji do Wielkiej Brytanii i na Bliski Wschód, celem uzupełnienia tamtejszych jednostek polskich. Na potrzeby utrzymania Armii Polskiej Sikorski otrzymał pożyczkę w wysokości 300 mln rubli, a na pomoc dla polskiej ludności w ZSRR - 100 milionów.
Konferencja zakończyła się podpisaniem wspólnej deklaracji, dotyczącej sojuszniczych stosunków polsko-radzieckich w czasie wojny, jak i zasad współpracy po wojnie. W następnym dniu odbył się jeszcze uroczysty bankiet, a zaznaczyć należy, że w tym czasie wojska niemieckie znajdowały się 25 km od Moskwy, z której część urzędów i ludności ewakuowanych zostało na wschód.

Do lutego 1942 r. sformowano łącznie 5 dywizji piechoty, po 11 tys. żołnierzy każda. Dodatkowo planowano jeszcze organizację 30 tys. wojsk pozadywizyjnych i rezerw. Wtedy też najlepiej wyposażona 5. dywizja uzyskała zdolność bojową i władze radzieckie zażądały, po raz kolejny, skierowania jej na front. Dowódca Armii gen. Władysław Anders nie wyraził jednakże na to swej zgody, argumentując, że dywizja nie posiada jeszcze pełnego etatowego uzbrojenia, gdyż jej część przydzielił dla celów szkoleniowych innym jednostkom. Poza tym argumentował, że Armia Polska powinna wystąpić do walki w całości.
Zgodnie z ustaleniami podjętymi w Moskwie, w dniach 20 stycznia do 25 lutego 1942 r. cała Armia Andersa przebazowana została do środkowoazjatyckich republik ZSRR, Kirgizji i Uzbekistanu, gdzie wszystkie 6 dywizji rozlokowane zostały w odrębnych obozach szkoleniowych. Głównym ośrodkiem Armii stało się miasto Guzar niedaleko Buchary, a miejscem pobytu sztabu Jangi-Jul pod Taszkentem.
W nowych rejonach zakwaterowania panowała wtedy epidemia tyfusu i dezynterii. Gdy nadeszły upały w oddziałach polskich szerzyła się dodatkowo żółtaczka i malaria. Według raportów armijnych do sierpnia zmarło na te zakaźne choroby 3,5 tys. żołnierzy, a liczba chorych sięgała 47.500 żołnierzy. Wówczas Anders zaczął otwarcie zabiegać o ewakuację całości wojsk polskich z ZSRR, powołując się zwłaszcza na te złe warunki klimatyczne w rejonie ześrodkowania Armii, który zresztą sam wybrał, wbrew przestrogom władz radzieckich. Na początku 1942 r. wystąpiły wielkie braki żywności w ZSRR wobec utraty zbożowych terenów Ukrainy i przerwaniu przez Japończyków dostaw amerykańskiej pszenicy przez Atlantyk. To też 11 marca gen. Anders został powiadomiony, że z dniem 1 kwietnia racje żywnościowe dla Armii Polskiej zostaną zmniejszone do 26 tys., z przeznaczeniem tylko dla dwóch dywizji (frontowych). Po interwencjach limit ten został ustalony na 44 tys. racji. Stan liczebny jednostek polskich 15 marca 1942 r. wynosił 66.759 żołnierzy i o brakujące racje Polacy mieli zwrócić się do Brytyjczyków. Faktycznie w północnym Iranie gromadzili oni znaczne zapasy żywności, lecz nie kwapili się z jej przysłaniem, tłumacząc się trudnościami transportowymi.
Gen. Anders zaproponował więc ewakuację „nadwyżek” ludzkich do Iranu, co zostało wtedy przez Stalina zaakceptowane. Rzeczywiście w dniach 24 marca do 5 kwietnia ewakuacja taka została sprawnie i szybko przeprowadzona. Przetransportowano koleją do Krasnowodzka, portu kaspijskiego, a następnie statkami do portu Pahlawi w północnym Iranie 30.030 żołnierzy oraz 3.039 ochotniczek PCK i junaków. W ostatniej chwili, wraz z tymi oddziałami ewakuowano także 10.789 polskiej ludności cywilnej, głównie członków rodzin wojskowych. Łącznie ewaluowano 43.858 osób.

Pod koniec kwietnia gen. Sikorski przeprowadził narady ze swymi dowódcami w sprawach organizacji i przeznaczenia wojsk przybyłych do Iranu, a także w sprawie dalszego rozwoju i pobytu Armii Polskiej w ZSRR i jej użycia na froncie wschodnim. Zdecydowano, że rekrutacja w Związku Radzieckim będzie dalej prowadzona, przy czym nadwyżki rekrutów miały być wysyłane na Bliski Wschód. Jednakże ich nabór był wtedy już niewielki, 15 czerwca Armia liczyła 45.486 żołnierzy, a więc tylko 1,5 tys. ponad limit. Wtedy została wstrzymana przez władze radzieckie. W sprawie tej interweniował gen. Sikorski bezpośrednio, słał protesty do Moskwy i domagał się od Churchilla dostaw wyżywienie i uzbrojenia dla Armii Polskiej w ZSRR.
W tym czasie gen. Anders już nieomal otwarcie zaczął zabiegać o pełną ewakuację Polaków do Iranu. W tym celu pojechał do Londynu, przedstawił swe propozycje także Churchillowi, który go bardzo chętnie wysłuchał. Załatwił też u Sikorskiego swą nominację na stanowisko Inspektora świeżo powołanego II Korpusu PSZ na Bliskim Wschodzie. Zaraz potem Naczelny Wódz chciał go zdymisjonować ze stanowiska dowódcy Armii w ZSRR, lecz skończyło się na groźbie, po złożeniu przez Andersa deklaracji lojalności wobec premiera rządu.
Faktycznie druga, pełna ewakuacja Armii Polskiej w ZSRR została przeprowadzona w sierpniu 1942 r. i stanowi dotąd w Polsce przedmiot sporów i mitów ideologicznych. Znaczna część prawicowych historyków polskich twierdzi, że ewakuacja ta była korzystna dla Związku Radzieckiego i wymyślona i zrealizowana została z premedytacją przez Stalina. Rzeczywiście, ostateczne wyjście Armii Andersa w sierpniu 1942 r. z ZSRR do Iranu, widziane z perspektywy kilku lat późniejszych, było dla Stalina politycznie korzystne. Jednakże w 1942 r. był on bardzo żywotnie zainteresowany w jak najszybszym wykorzystaniu Polaków do walki na swych krwawiących frontach. Wszak Niemcy w połowie lipca 1942 r. dotarli do wielkiego łuku Donu i parli dalej w kierunku Kaukazu i Wołgi, grożąc opanowaniem całego południa ZSRR wraz z ropą baskijską, przyciągnięciem Turcji na swą stronę itd. Dlatego kilka razy domagał się niecierpliwie wydzielenia już jako-tako przeszkolonych polskich jednostek dywizyjnych i skierowania ich na front.
Tym żądaniom ostro przeciwstawiał się gen. Anders, argumentując że nie dysponuje gotowymi do walki jednostkami i prezentując oportunistyczną, polityczną tezę, że Armia Polska powinna wkroczyć do walk w całości. Przy czym akcentował oraz skarżył się na wielkie braki i opóźnienia w dostawach uzbrojenia i wyposażenia. Mocno denerwował tym Stalina, który tych dostaw w pełni, w istniejącej sytuacji wojennej, abstrahując od jego chęci czy niechęci, po prostu nie mógł spełnić. Gen. Anders replikował, że rozwiązaniem tego błędnego koła mogło by być wyjście tworzonej Armii na Bliski Wschód w zasięg Wielkiej Brytanii, która gwarantowała dozbrojenie wojska. Na to nie zgadzał się Stalin, a także gen. Sikorski, gdyż byłoby to złamanie Układu Sikorski-Majski, zawartego w lipcu 1941 roku.
Pomysły gen. Andersa nie miałyby zapewne większego echa, gdyby takiego rozwiązania nie życzył sobie również Wiston Churchill. On to właśnie był najbardziej zainteresowany w przybyciu Polaków do jego dyspozycji. W 1941/42 r Wielka Brytania miała bowiem koszmarne problemy na całym Bliskim Wschodzie. Należały do nich: powstanie w Iraku, groźba rebelii w Egipcie, wielkie kłopoty z Palestyńczykami, proniemieckie działania Syrii (pod kuratelą rządu francuskiego w Vichy), zagrożenie utraty tamtejszych złóż ropy naftowej, prące od strony Libii niemieckie zagony pancerne Rommla, które w lipcu 1942 r. wdarły się do Egiptu, obawy o Kanał Sueski, kiepska sytuacja na Morzu Śródziemnym.
Przy tym wszystkim Brytyjczycy prawie nie mieli własnych wojsk na tamtejszym teatrze wojennym, dysponowali jedynie ograniczonymi kontyngentami wojsk hinduskich, australijskich i nowozelandzkich. Główne siły tych krajów zaangażowane były bowiem przede wszystkim w wojnie z Japonią. W tej sytuacji zastrzyk w postaci kilku potencjalnych, bitnych i lojalnych, dywizji polskich na Bliskim Wschodzie liczył się dla Churchilla na wagę złota. Zrobił więc wszystko, wprost i za kulisami politycznymi, żeby ten cel osiągnąć. I osiągnął, przekonując do tego zamiaru Stalina, oraz tworząc szybko dla Polaków bazy szkoleniowe w rejonie Kirkuku w północnym Iraku. Ostateczne decyzje o ewakuacji Armii Polskiej z ZSRR zapadły w pierwszych dniach lipca 1942 roku. Sikorski dowiedział się o nich po fakcie i nie pozostawało mu nic innego jak wyrazić swą zgodę.

Gen. Anders depeszę ze zgodą rządu Związku Radzieckiego na pełną ewakuację oddziałów polskich na Bliski Wschód otrzymał 26 lipca. Natychmiast też jego sztab opracował plan ewakuacyjny dla całej armii, który następnie w znacznej części został uwzględniony w protokole ewakuacyjnym przyjętym na polsko-radzieckiej konferencji wojskowej w dniu 31 lipca. Zgodnie z tym protokołem ewakuacja miała objąć do 70 tys. żołnierzy i członków ich rodzin (20-25 tysięcy).
W protokole Anders zrezygnował z dalszego poboru oraz formowania oddziałów polskich w ZSRR, o co wcześniej bardzo zabiegał, a nawet pisał sam bezpośrednio do Stalina chociaż bez efektu. W protokole znalazło się tez stwierdzenie, że: ...”Rząd polski nie uważa za możliwe użycie na froncie niemieckim oddziałów polskich formowanych w ZSRR”. W ten sposób Anders zgodził się z tezą radziecką, że to rząd polski ponosi odpowiedzialność za zerwanie Układu Sikorski-Majski, przez odmowę użycia pojedynczych wyszkolonych już dywizji na froncie wschodnim.
Tak więc ostatecznie w dniach 5-26 sierpnia 1942 r. nastąpiła pośpieszna, całkowita ewakuacja reszty oddziałów formującej się Armii Polskiej w ZSRR w ilości ok. 70 tys. osób, w tym 44 tys. żołnierzy i 25.500 cywilów. Przeprowadzona została transportem kolejowym i morskim przez Morze Kaspijskie do północnej Persji. Łącznie obie ewakuacje, przeprowadzone w marcu i sierpniu, objęły 114 tys. osób.
Przedmiotem dodatkowych sporów są w Polsce dywagacje polityczne na temat konsekwencji ewentualnego pozostania Armii Polskiej w ZSRR i jej walk u boku Armii Czerwonej z Niemcami. Zapewne miałoby to znaczący wpływ na utrzymanie się przy władzy w powojennej Polsce rządu londyńskiego, prawdopodobnie nieco inaczej wyglądałyby też nasze granice państwowe. Można „gdybać", że wtedy Lwów, a być może całe województwo lwowskie, ale chyba nic więcej, przypadłoby Polsce.
Tak mogło by wyglądać dogadanie się, mimo wszystkich różnic, polskiego rządu londyńskiego i Stalina. Lecz wówczas najprawdopodobniej inaczej wyglądałaby też konfiguracja naszych zachodnich granic (może bez Szczecina, a nawet Wrocławia?). No i mielibyśmy te półtora miliona Ukraińców więcej w powojennej Polsce. Co lepsze? Zapewne w krótkim dystansie czasowym lepsze byłoby posiadanie Lwowa, lecz w dłuższym okresie narastały by wielkie problemy nacjonalizmu ukraińskiego. Chyba więc dobrze się stało, że spełniając życzenia Winstona Churchilla i własne marzenia, gen. Anders ewakuował się wraz ze swym wojskiem w sierpniu 1942 r. z ZSRR na Bliski Wschód.

P.S.
Wszystkie książki o Andersie m.in. Byłem adiutantem u Andersa - Jerzy Klimkowski (1959), Jak mi było u Andersa - H. Panas (1966), Tropikalnym szlakiem II Korpusu - A. Olszewski (1970) i Anders spieszony - Ewa Berberyusz (1993) potwierdzają niezłomne przekonanie Andersa o bliskim zwycięstwie niemieckim w wojnie z Rosją i o konieczności wyprowadzenia Armii Polskiej z ZSRR do Persji, pod rozkazy Wielkiej Brytanii. Zwłaszcza szeroko opisał to rtm. J. Klimkowski, który przez prawie dwa lata, poczynając od 20 sierpnia 1941 r. w Buzułuku, był osobistym adiutantem-sekretarzem Andersa.
Natomiast E. Berberyusz, jako rzeczniczka aktualnej „właściwej” interpretacji historii, odcina się wprawdzie od Klimkowskiego, określając go „... prawdopodobny agent sowiecki, ale przytacza w swej książce mnóstwo wywiadów z najbliższymi współpracownikami Andersa, którzy akurat powiedzieli jej o Andersie to samo.
Różnica oczywiście w tym, że Klimkowski przygotowania Andersa do ewakuacji wojska wbrew i w tajemnicy przed gen. Sikorskim, oceniał jako zdradę własnego premiera, również jako złamanie umowy, zawartej w lipcu 1941 r pomiędzy rządami polskim i radzieckim. Zaś Berberyusz jako czyn patriotyczny, usprawiedliwiony wrogością do ZSRR, niechęcią współpracy z Armią Czerwoną i zamiarem uratowania wojska przed zagładą na froncie wschodnim.

Powrót do poprzedniej strony