Artykuł poblikowany w miesięczniku "Dziś"
w nr. 4/2000
Rzeczpospolita w XVIII wieku
Źródła polskiego
kompleksu antyrosyjskiego
W podręcznikach historii polskiej wiek XVIII jest traktowany z reguły
bardzo marginalnie. Określany jest on też często jako wiek anarchii i postępującego cały czas upadku państwowości
polskiej. Obejmował panowanie tylko czterech królów elekcyjnych: Augusta II i III
Wettynów, Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego, a zakończył
się całkowitym rozbiorem I Rzeczpospolitej.
Osobiście, interesując się od najmłodszych swych lat historią,
zawsze ten okres XVIII-wiecznej anarchii i upadku państwa polskiego omijałem, bo nie
rozumiałem zawziętych waśni i sporów oraz przyczyn niezliczonych rokoszy i
konfederacji szlacheckich, jakie wtedy zdominowały kraj. Dziś nasze polityczne realia
ułatwiają zrozumienie tamtych czasów, zresztą także - na odwrót.
W szczególności dopiero lektura publikacji historycznych o Polsce
XVIII-wiecznej pozwala na właściwe zrozumienie istoty odrodzonych obecnie w Polsce
prawicowych postaw politycznych, określanych mianem narodowo-katolickich. Daje też ona
odpowiedź na pytanie o przyczyny kompleksu uprzedzeń, wręcz nienawiści Polaków do
Rosjan, co postaram się w niniejszym artykule skrótowo przedstawić.
Do końca XVII wieku to
I Rzeczpospolita była głównym inicjatorem podbojów i utrwalania swej władzy na kierunku
wschodnim, realizując hasło “Przedmurza chrześcijaństwa" i rzeczywiście
broniąc chrześcijańską Europę poczynając od XIII wieku przed najazdami
mongolsko-tatarskimi i później przed ekspansją turecką. Gdy Wielkie Księstwo
Litewskie związało się w 1385 r. unią personalną w Krewie z państwem polskim -
wschodnie granice Rzeczypospolitej objęły kresowe Podole i przekroczyły Dniepr. Wtedy
za zagrożenie dla Rzeczypospolitej uważano również powstające od XIV wieku z małych
księstw ruskich nowe scentralizowane, prawosławne państwo wielkoruskie, to jest Wielkie
Księstwo Moskiewskie, jakie w XV wieku przyjęło nazwę Rosji. Przede wszystkim obawiano
się, że upomni się ono o wschodnie ziemie Rzeczypospolitej, zamieszkałe przez
Rusinów.
Faktycznie już w drugiej połowie XV wieku miały miejsce wojny na
wschodnich kresach Księstwa Litewskiego, które z przerwami trwały potem do 1537 r. Car
Iwan III Srogi jednoczył wtedy pod swym moskiewskim berłem wszystkie księstwa ruskie i
sięgał też po wschodnie ziemie Litwy i Korony, zamieszkałe w zwartej masie przez
Rusinów. Mimo wygranej przez wojska polsko-litewskie bitwy pod Orszą, w 1514 r. Litwini
utracili Smoleńsk wraz z sąsiednimi terenami.
Powodem kolejnej wojny polsko-rosyjskiej w latach 1562-1570 był zamiar
Zygmunta II Augusta opanowania Inflant, o jakie walczył już z Zakonem Krzyżackim
Kawalerów Mieczowych car Iwan IV Groźny, aby szerzej oprzeć swe nowe państwo o
Bałtyk. Kontynuując ekspansję I Rzeczypospolitej dalej na wschód, dziesięć lat
później Stefan Batory zajął Psków, Połock i Wielkie Łuki. A w pierwszych latach
XVII wieku Polacy mieli swój główny udział w osadzeniu na tronie moskiewskim Dymitra
Samozwańca, wykreowanego na dworze Adama Wiśniowieckiego na rzekomego syna cara Iwana
Groźnego.
W następnej wojnie lat 1609-1618 Rzeczpospolita zaanektowała z
powrotem Smoleńsk, zaś po zwycięskiej bitwie pod Kłuszynem hetman koronny Stanisław
Żółkiewski zajął na okres dwóch lat Moskwę, zamierzając osadzić na tronie
moskiewskim królewicza Władysława, syna Zygmunta III Wazy. Potem jeszcze raz Polacy
próbowali zdobyć Moskwę w 1618 roku. Z pretensji do panowania w Rosji król Władysław
IV zrzekł się dopiero w 1634 r. po kolejnych próbach, częściowo udanych, odzyskania
przez Rosjan, utraconych przez nich wcześniej terytoriów na wschód od Smoleńska.
Zawarto wówczas "pokój wieczysty" w Polanowie pod Wiaźmą.
Nowy konflikt między I Rzeczypospolitą i Rosją wybuchł jednakże już
po 20 latach w związku z przyłączeniem się kozackiej Ukrainy do Rosji, gdy załamało
się chłopskie powstanie Bohdana Chmielnickiego przeciwko Polsce. Walki zbrojne
skończyły się jednak szybko, wobec wojny Szwecji wpierw z Polską, a zaraz potem z
Rosją. Faktyczne zakończenie wojny polsko-rosyjskiej dokonało się więc, z przerwą na
“potop szwedzki”, dopiero w 1667 r. przez zawarcie pokoju w Andruszowie.
Rzeczpospolita straciła w nim Smoleńsk i całą zadnieprzańską Ukrainę. Ten stan
potwierdził w pokoju grzymułtowskiego (1688) Jan III Sobieski, zabiegający o poparcie
Rzeczypospolitej przez Rosję w wojnie z Turkami.
Zupełnie nowy rozdział w
stosunkach polsko-rosyjskich zaistniał w pierwszej połowie XVIII wieku, w czasach
panowania w Rosji cara, a od 1721 r. cesarza, Piotra I Wielkiego. Zaczęło się od tego,
że w 1700 roku August II Mocny, powielając ambicje Zygmunta III Wazy, zaangażował się w nowej
wojnie północnej o Inflanty, o które od dłuższego już czasu rywalizowały ze sobą Rosja i Szwecja.
Początkowo August II występował tylko jako elektor saski, lecz już wcześniej w 1699 r., jako
król Polski, zawarł antyszwedzkie przymierze z Rosją i Danią, pragnąc wciągnąć w
konflikt również Rzeczpospolitę.
Działania wojenne przeciwko Szwedom rozpoczęły wojska saskie na
początku 1700 r. próbą zajęcia Rygi, a nieco później wojska rosyjskie oblężeniem
twierdzy Narwi. Obie operacje nie powiodły się, głównie dzięki przewadze Szwedów w
artylerii i taktycznym zdolnościom młodego króla szwedzkiego Karola XII, kierującego
bezpośrednio swymi wojskami.
Tak więc obaj sprzymierzeni ze sobą słowiańscy rywale o terytoria
nad Bałtykiem kampanię o Inflanty w 1700 r. przegrali. Wykorzystując to zuchowaty Karol
XII zamierzył wówczas dokonać dzieła całkowitego pobicia swych przeciwników na ich
własnych terytoriach. Na pierwsza ofiarę swego rewanżu wybrał, na swe nieszczęście,
Rzeczpospolitę. Rozprawa z nią przyszła mu rzeczywiście względnie łatwo, gdyż
liczni magnaci i możni w Koronie, a zwłaszcza na Litwie, woleli podporządkować się
królowi szwedzkiemu, niż służyć dalej własnemu.
To też Karol XII, gromiąc słaby opór, w kilku kolejnych kampaniach
w latach 1701-1705 opanował prawie całe terytorium Rzeczypospolitej, podobnie jak to
się działo 50 lat wcześniej w czasach pierwszego szwedzkiego "potopu".
Opozycyjne, w stosunku do króla Augusta II, kręgi szlachty zawiązały wtedy zbrojną
konfederację w Warszawie i na zjeździe w styczniu 1704 r. ogłoszono detronizację
Augusta II. Wykorzystał to niezwłocznie Karol XII i wyszukał sobie nowego króla Polski
w osobie młodego wojewody poznańskiego Stanisława Leszczyńskiego. W dniu 12 lipca
sejm elekcyjny w postaci niewielkiego zgromadzenia szlachty w, otoczonym przez wojska
szwedzkie, obozie podwarszawskim, dokonał jego formalnego wyboru na króla
I Rzeczypospolitej.
Przeganiany z miejsca na miejsce dotychczasowy król Polski August II
Mocny nie miał jednakże zamiaru abdykować. Doprowadził do zawiązania konfederacji
sandomierskiej, grupującej jego zwolenników, ogłosił pospolite ruszenie obronne, zaś
w sierpniu 1704 r. zawarł kolejny traktat sojuszniczy z Piotrem I, zgodnie z którym na
wschodnie terytoria Rzeczypospolitej weszły wojska rosyjskie dla ochrony tychże przed
Szwedami. Faktycznie to rychło zasłużyły sobie one na jak najgorszą opinię
miejscowej ludności, zwłaszcza oddziały kałmuków, które niezgorzej łupiły
ochraniane przez siebie wsie i miasta, niż oddziały szwedzkie czy saskie.
Wreszcie latem 1706 r.
Karol XII postanowił wyeliminować ostatecznie Augusta II z gry, i ruszył ze swym
wojskiem na Saksonię. Wtedy, by nie dopuścić do splądrowania swojego dynastycznego
królestwa, August II rychło zawarł ze Szwedami traktat pokojowy w Altranstaedt,
zgodnie z którym mieli oni otrzymać wielką kontrybucję, a on sam zrzekł się korony polskiej na rzecz Stanisława
Leszczyńskiego.
Ten całkiem przyjemny "spacer" po Rzeczypospolitej, wraz z
przerwami na konsumowanie zwycięstw i łupów, zajął Szwedom prawie 8 lat. Były to
zbawienne lata wytchnienia od wojennych zmagań dla Piotra I, który wykorzystał je
owocnie na powiększenie i modernizację swych armii. Zadbał zwłaszcza o odpowiednie
wyposażenie ich w artylerię, stanowiącą dotychczas o przewadze Szwedów.
Dopiero wiosną 1708 roku Szwedzi ruszyli wreszcie z baz w Rzeczypospolitej na wschód, by rozprawić się z Rosją,
swym drugim bałtyckim rywalem. Lecz tym razem, po kilku, jeszcze zwycięskich,
potyczkach, po przejściu ciężkiej mroźnej zimy na Ukrainie, doznali sromotnego pogromu
w walnej bitwie pod Połtawą, rozegranej 8 lipca 1709 roku.
Szwedzi rozpoczęli wtedy szybki odwrót również z terenów
Rzeczypospolitej, a wraz z nimi poza jej granice emigrowali ich poplecznicy i zwolennicy
Stanisława Leszczyńskiego. W tej sytuacji wrócił niezwłocznie do kraju August II
Mocny, jakby zapominając, że całkiem niedawno zrzekł się w uroczystym ślubowaniu
polskiej korony królewskiej. Zaczął swe rządy od zawarcia z Piotrem I kolejnego
traktatu, w którym Rosja ponowiła swe gwarancje udzielenie Polsce wszechstronnej pomocy
wojskowej w walce ze Szwedami. Nie spotkało się to bynajmniej z życzliwym przyjęciem
społeczności szlacheckiej, która żądała opuszczenia kraju zarówno przez wojska
rosyjskie jak i wojska saskie.
Z drugiej strony uaktywniła się groźba ingerencji
tatarsko-tureckiej, prowokowanych zresztą do tego przez Karola XII i licznych
zwolenników Leszczyńskiego, przebywających w Stambule. Rzeczpospolita nie dysponowała
jednakże odpowiednimi siłami, by odeprzeć ewentualną agresję turecką, więc był to
dodatkowy argument, obok zagrożenia szwedzkiego, za obecnością wojsk rosyjskich w
Polsce. Oczywiście w ślad za carskimi armiami szła również realna carska władza.
Po wielkim zwycięstwie Piotra I pod Połtawą, wojna rosyjsko-szwedzka
była nadal kontynuowana, lecz bez żadnych szans dla Szwecji, która wkrótce utraciła
na rzecz Rosji całe Inflanty, Estonię i południowo-wschodnią Finlandię. Zaś na
froncie zachodnim Rosjanie, gromiąc Szwedów dotarli aż do Szczecina, który następnie
przekazali sojuszniczym Prusom.
Druga wielka wojna północna sprawiła więc,
że Szwecja, dotychczas niekwestionowane mocarstwo europejskie, została całkowicie wyeliminowana z obszarów na
południe i wschód od Bałtyku. Jakby przy tej okazji Piotr I utwierdził również swoje
wpływy i protekcje w Rzeczypospolitej, która stała się zależna od tego czasu od Rosji
militarnie i ustrojowo na dziesiątki lat.
I to doświadczenie historyczne, ta radykalna odmiana pozycji
sarmackiej Polski z silnej i władczej na słabą i zależną, legła u podstaw owej
polskiej narodowej frustracji i rodzącego się wówczas kompleksu antyrosyjskiego.
Utrwaliły je jeszcze dalsze dzieje obu nacji. Bo ten trend polskiego marazmu i wzrost
potęgi naszego wschodniego sąsiada utrzymał się przez dalsze dwieście lat.
Natomiast do końca XVII wieku tego kompleksu antyrosyjskiego u
Polaków nie było ani śladu. Na przykład, w trakcie sejmu konwokacyjnego, po
bezpotomnej śmierci Zygmunta II Augusta, ostatniego Jagiellona, car Iwan IV Groźny był
jednym z poważniejszych kandydatów do tronu polskiego. On sam jednakże nie życzył
sobie tego, choć zgłaszał chęć władzy nad samą Litwą.
Można by postawić zasadne pytanie: dlaczego już wtedy, w pierwszej
połowie XVIII wieku, Rosja nie zaanektowała wschodnich ziem Rzeczypospolitej. Państwo
to powstało ostatecznie w wyniku podporządkowania Księstwu Moskiewskiemu sąsiednich
księstw ruskich, jako realizacji idei zjednoczenia wszystkich terytoriów, zamieszkałych
przez Rusinów - wschodnioeuropejskich Słowian,
To też zdziwienie historyków może budzić fakt, że Rosja, po
zwycięskiej wojnie ze Szwecją, nie realizowała tego swego podstawowego celu w stosunku
do wschodnich ziem słabej Rzeczypospolitej. Faktycznie przez ponad 50 lat nasze dalekie
wschodnie granice nie drgnęły nawet na jeden kilometr. Przyczyny były jednakże
banalne: po prostu państwo to miało aktualnie co najmniej trzy inne ważniejsze
priorytety. Były nimi zbrojna walka z zagrażającym od południa potężnym państwem
ottomańskim, gospodarcza ekspansja i utrwalanie władzy na kierunku azjatyckim i
wewnętrzne reformy.
W ogóle Rosja po zrealizowaniu swego strategicznego planu szerokiego oparcia granic północnych o Bałtyk, mogła
już względnie swobodnie realizować swój drugi wielkomocarstwowy cel, jakim było
wyparcie Turków za Morze Czarne. To też Piotr I, bezpośrednio po zawarciu pokoju ze
Szwedami, rozpoczął działania wojenne przeciw nim w Mołdawii. Nie uzyskał jednakże
powodzenia i szybko wycofał się z wojny, zawierając pokój za cenę znacznej
kontrybucji na rzecz Turcji. Oczywiście strategiczny cel jej pokonania pozostał bez
zmian. Jego realizacja zajęła jednakże jeszcze półtora wieku.
Drugim nęcącym i perspektywicznym celem Rosji było opanowanie i
kolonizacja północnej i środkowej Azji, zapoczątkowana jeszcze w XVI wieku po upadku
Chanatu Syberyjskiego. Piotr I już w 1717 r. zdecydował się na ekspedycję wojskową
do Azji Środkowej, a na flance południowej wszczął wojnę z Persją, zdobywając dla
Rosji tereny przykaspijskie.
Trzecim wielkim dziełem, zrealizowanym przez Piotra I, było
przeprowadzenie w Rosji wszechstronnych reform. Dotyczyły one przede wszystkim
administracji państwowej, wojska i gospodarki, ale także oświaty, kultury, cerkwi i
finansów. Przyczyniły się, w niemniejszym stopniu niż zwycięskie wojny, do tego, że
Rosja w pierwszej połowie XVIII wieku wyrosła na wielkie europejskie i azjatyckie mocarstwo.
Natomiast flanka zachodnia Rosji, po rozbiciu Szwecji, nie stanowiła
dla Piotra I przedmiotu większego zainteresowania. Flankę te stanowiła właściwie
jedynie Rzeczpospolita, jawiąca się jeszcze do niedawna jako mocarstwo europejskie, ale
od początków wieku XVIII było to już państwo bardzo słabe, wewnętrznie skłócone i
niespójne. Przy tym związane układami sojuszniczymi z Rosją i od niej w dużym stopniu
zależne.
Po wojnie ze Szwecją Polska do lat 90.
wieku XVIII nie prowadziła właściwie żadnych poważniejszych wojen zewnętrznych. Lecz czas ten bynajmniej nie
został wykorzystany na rozwój i umocnienie państwa. Wręcz przeciwnie. W kraju cały
czas trwał kryzys władzy, polegający przede wszystkim na dążeniu rodów magnackich do
rządzenia w swych posiadłościach i województwach we własnym zakresie. Niektóre z
nich, np. Sapiechowie czy Radziwiłowie na Litwie, miały nawet własne odrębne prawo,
wojsko, skarb i urzędy.
Równocześnie oskarżano króla o nadużywanie władzy ze szkodą dla
złotej wolności szlacheckiej. Głównie pod jej hasłami szlachta polska walczyła
nieugięcie i skutecznie o utrzymanie swych feudalnych przywilejów w Rzeczypospolitej.
Może nawet August II Mocny, a później August III, podobnie jak wcześniej Jan III
Sobieski, chcieli wzmocnienia centralnej władzy królewskiej, uporządkowania systemu
podatkowego, zwiększenia wojsk Rzeczypospolitej itp. Lecz odpowiednie decyzje, zgodnie z
panującymi zasadami ustrojowymi, należały do sejmów szlacheckich, których albo w
ogóle nie udawało się zwołać, albo były one zrywane przez "liberum veto".
Gdy więc ościenne kraje, to jest Rosja, Prusy, Austria Habsburgów, a
także Francja, od panowania Ludwika XIV, wprowadzały nowoczesne rządy światłego
absolutyzmu - Polska w wieku XVIII gotowała się we własnym sosie postfeudalnej demokracji szlacheckiej.
Szermując głównie hasłami tradycyjnych wartości i wolności szlacheckiej, szlachta wiodła
zaciekłe spory i walkę o władzę, wyżywała się w zajazdach, rokoszach i
konfederacjach. Fundowała w ten sposób Rzeczypospolitej nieustające, bardziej lub mniej
gorące, wojny domowe, jakby rekompensując sobie brak zewnętrznych zagrożeń.
Okresy rozwoju gospodarczego, ożywienia handlu i odradzania się
rolnictwa były na ogół krótkie, w latach dwudziestych dodatkowo przerywane przez
głód, epidemie i katastrofy żywiołowe. W czasie panowania obu Wettynów można mówić
jedynie o znaczniejszym ożywieniu handlu zagranicznego, zwłaszcza z Saksonią i Turcją,
a także o pewnych osiągnięciach w zakresie kultury oraz budownictwa sakralnego i
rezydencji magnackich. Co światlejsze umysły dostrzegały wprawdzie potrzebę
wprowadzenia poważnych reform i zmian ustrojowych, lecz powszechna świadomość tego
przebijała się z trudem przez egoizmy stanowe.
Na bieżąco istniała potrzeba wskazania winnego za ten istniejący zły
stan rzeczy. Jak to zwykle bywa, znaleziono go bez trudu. Stał się nim z biegiem lat
"Moskal". We Francji tamtych czasów, za wszystkie nieszczęścia ogólne i
osobiste klęski ludzi, winni byli innowiercy, czyli Hugenoci. W wielu krajach jako
przyczynę tychże wskazywano i sądzono czarownice. W czasach późniejszych ich rolę w
szeregu państwach przejęli Żydzi. A w Polsce pierwszej połowy XVIII wieku na winnych
za panującą anarchię, ciemnotę, szerzące się pijaństwo, upadek gospodarczy i
słabość kraju obrano "Moskali".
Mieli oni ku temu zresztą wszystkie niezbędne dane. Wychynęli
dopiero w XV-XVI wieku z magmy mongolskiej, kiedy I Rzeczpospolita była wielkim i liczącym
się mocarstwem w Europie. Po latach dwustu Rosja na swych bezkresach wschodniej Europy i Azji wyrosła
na wielką potęgę, a Polska, po krótkotrwałym rozbłysku wiktorii wiedeńskiej, już
tylko zapadała się w nicość. Gdy dotąd to Polacy kolonizowali i ogarniali swymi
wpływami wielkie wschodnio-ruskie tereny złączonej uniami Litwy, to od połtawskiego
zwycięstwa Rosjan, sami dostali się w orbitę ich wpływów.
Rządzący Rosją z premedytacją podtrzymywali anachroniczny ustrój
demokracji szlacheckiej I Rzeczypospolitej w XVIII wieku, zgodnie zresztą z wolą szlacheckiego narodu,
nie życząc sobie silnej centralnej władzy królewskiej. Wystarczała im służebność
obu królów Augustów saskich, a później Stanisława Poniatowskiego, których sami
sobie upatrzyli. Zbyt silnej Polski bynajmniej nie potrzebowali.
Utrzymanie Rzeczypospolitej w anarchii i zacofaniu leżało również w
interesie Austrii, a zwłaszcza Prus Fryderyka Wielkiego, które rychło podjęły wojnę
celną z Polską, po skasowaniu przez nią w 1766 r. wewnętrznych myt i ceł. W tym
właśnie roku, już pod panowaniem St. Poniatowskiego, zniesiono też częściowo liberum
veto, zabrano się do reformowania wojska, uruchomiono mennicę, zgłoszono zamiar
ograniczenia przywilejów kleru i równouprawnienia innowierców. Zwłaszcza przeciwko tym
ostatnim zamiarom, oraz przeciwko samemu królowi, zawiązała się w lutym 1768 r. zbrojna
Konfederacja Barska, która rozpoczęła również działania wojenne przeciwko wojskom
rosyjskim, znajdującym się od czasu bezkrólewia w 1763 r. w Polsce.
Gdy Bar został spacyfikowany przez Kozaków, konserwatywna szlachta
przeniosła sztandar wojny religijnej na Ukrainę, licząc tam na pomoc bliskiej Turcji.
Zamiast niej doszło do powstania pańszczyźnianego chłopstwa ukraińskiego i rzezi
polskiej ludności w Humaniu. Okrutny bunt chłopski rychło jednakże został, równie
okrutnie, stłumiony. Sama Rosja odegrała w tym powstaniu bardzo dwuznaczną rolę.
Wpierw po cichu je poparła, a następnie pomogła wojskom koronnym je stłumić.
Wkrótce 6 października 1768 r. Turcja faktycznie wypowiedziała
wojnę Rosji, co oczywiście zaktywizowało ponownie konfederację barską, zasilaną i
wspierana dodatkowo przez dyplomację francuską. Francja bowiem w tym czasie walczyła z
Anglikami o Kanadę i zainteresowana była w destabilizacji i osłabieniu mocarstw
europejskich w ogóle. W związku z wojną rosyjsko-turecką Katarzyna II zaproponowała
St. Poniatowskiemu przystąpienie Rzeczypospolitej do niej i gotowa była oddać pod jego
naczelne dowództwo również wojska rosyjskie. Obie propozycje król Polski jednakże odrzucił.
Charakteryzując ogólnie
sytuację, jaka powstała w Rzeczypospolitej w końcu lat sześćdziesiątych XVIII wieku,
można ocenić ją jako bardzo skomplikowaną. Z jednej strony zarysowała się wreszcie
możliwość wejścia Rzeczypospolitej na drogę reform ustrojowych i gospodarczych,
wzmocnienia centralnej władzy królewskiej i w ogóle otrząśnięcia się państwa z
ogarniającego go od dziesięcioleci marazmu i bezsiły. Było to wszak sprzeczne z
interesami i niechciane przez panujących we wszystkich trzech ościennych mocarstwach,
rychło więc zaczęli oni snuć rozważania rozbioru Polski między siebie.
Z drugiej strony rozpalona przez konfederację barską, pod hasłami obrony "świętej wiary" i powrotu do
ustroju “jak za króla Sasa”, wojna domowa przeciw nowo obranemu królowi, wciągała
do walk również garnizony rosyjskie. W tej sytuacji Katarzyna II, która dotąd była
najbardziej zainteresowana w utrzymaniu w całości Rzeczypospolitej, jako swego
protektoratu, uległa ostatecznie namowom sojuszniczych partnerów zachodnich i zgodziła
się na rozbiór niesfornej Polski. Zawiódł ją ostatecznie nawet jej były kochanek,
protegowany przez nią na tron polski, król Stanisław August Poniatowski.
Dobrym pretekstem stał się właśnie zamach i porwanie 3 listopada
1771 r. króla polskiego przez spiskowców, związanych z konfederatami barskimi. Już bez
większej zwłoki porozumienie rozbiorowe przeprowadzone zostało 17 lutego 1772, zaś
podpisanie traktatów rozbiorowych nastąpiło w Petersburgu 5 sierpnia 1772 r.
Zatwierdził je, zwołany w kwietniu 1773 r. przez państwa rozbiorowe, sejm w Warszawie,
po przez przygotowanie odpowiednich warunków akceptujących.
Najsmakowitszy kąsek, to jest całą południową Polskę po Zbrucz ze Lwowem, choć bez Krakowa, otrzymała
Austria, którą ongiś Jan III Sobieski obronił brawurowo przed Turkami. Król Prus
Fryderyk Wielki anektował natomiast całe Pomorze i Warmię, realizując swe wieloletnie
marzenia i starania o połączenie Prus Książęcych z Brandenburgią w jedną całość.
Łącznie oba rozbiory stanowiły więc znaczący krok w odwiecznym niemieckim "Drang
nach Osten". Zaś Rosja zadowoliła się wprawdzie tylko peryferyjnymi krańcami
Rzeczypospolitej wokół Połocka, Witebska, Mohylewa i Orszy, utrzymała wszak swój
protektorat nad resztą okrojonego kraju.
Po bezowocnych protestach i odwoływaniu się Stanisława
Poniatowskiego do mocarstw zachodnioeuropejskich, król skupił się na urządzaniu
stosunków wewnętrznych w okrojonej Rzeczypospolitej. Wiele w tym zakresie uczynił już
Sejm Rozbiorowy. Powołano Radę Nieustającą przy królu, jako pierwowzór gabinetu
ministrów, umożliwiono szlachcie zajmowanie się handlem, rzemiosłem i bankowością,
wreszcie zapowiedziano ulżenie doli chłopstwa. Po kilku miesiącach, na wniosek króla,
powołano także do życia Komisję Edukacji Narodowej, jakby ówczesne ministerstwo
oświaty publicznej. Między innymi, dla jej finansowego zasilenia, przeprowadzono
konfiskatę dóbr zakonnych zgromadzeń kontemplacyjnych. Wprowadzono też wtedy jednolity
podatek, przywrócono cła generalne, ograniczono znacznie władzę hetmanów i
unowocześniono struktury wojska.
Wszystko to nie miało już jednakże większego wpływu na sprawę
generalną, jaką było znaczne okrojenie i pomniejszenie znaczenia państwa po przez
dokonany pierwszy rozbiór I Rzeczypospolitej. Winą za zaistniałą sytuację
społeczeństwo polskie, przy umniejszaniu przyczyn wewnętrznych, obciążało przede
wszystkim zachłanność i wrogość wszystkich trzech zaborców, ale głównie Rosji.
Pierwszy rozbiór umocnił trwale w świadomości społecznej Polaków
powszechne przekonanie, narastające przez całe pierwsze półwiecze XVIII wieku, że
głównym wrogiem zewnętrznym Polski jest Rosja. To o zgodę jej namiestników musieli w pierwszym
rzędzie zabiegać polscy królowie, gdy zamierzali wprowadzić w kraju jakieś reformy.
Z drugiej strony opozycja szlachecko-magnacka, zwalczając zawzięcie
wszelkie reformy i centralną władzę królewską, wywoływała też zatargi, również
zbrojne z Rosją. Przymierzała się w tym celu z kim się tylko dało: ze Szwedami,
Turcją, Prusami, Austrią, a nawet słuchała się dalekich, a bogatych
"przyjaciół". Bowiem Rosja była głównym gwarantem władzy królewskiej i
panującego ustroju w Polsce po 1709 r., zgodnie zresztą ze wzajemnymi traktatami,
zawartymi w okresie wojny ze Szwecją.
Tyle, że traktaty te zawarły dwie nierównoprawne strony: silna,
zwycięska Rosja i słaba Rzeczpospolita. To liczyło się również mocno z
psychologicznego punktu widzenia. Naród szlachecki, zadufany w swej sarmackiej
przeszłości, nie chciał pogodzić się z zaistniałymi realiami, a także dostosować
się do nowych, niekorzystnych dla Polski, czasów i warunków, mimo że sam był w
znaczącym stopniu ich architektem. I ten kompleks antyrosyjski i stan frustracji polskich
umysłów, utrwalony jeszcze później w okresie rozbiorów, trwa niezmiennie do dzisiaj.
Kraków, 1999 r.
Najdalszy zasięg granic Polski i Litwy na wschód (koniec XVI w.)