Niepodległościowy „bohater”
Volksdeutsch "Otto" w Kępnie w 1945/46


W swej, napisanej w 19 96 r., książce biograficznej „Wspomnienia 1930-80”, w rozdziale o pobycie w Kępnie w 1945 r. zamieściłem m.in. taką notkę:
...”W pierwszych dniach maja wziąłem udział, zupełnie przypadkowo, we wiecu zorganizowanym na Rynku kępińskim z okazji 1 Maja, czy też końca wojny. Z prowizorycznej, drewnianej trybuny przemawiali I sekretarz Komitetu Powiatowego PPR oraz jakiś, wyższej rangi, oficer wojska polskiego. W niedługim czasie na tegoż I sekretarza dokonany został zamach przez nieokreśloną podziemną organizację. Jednakże uzbrojeni osobnicy, którzy włamali się nocą do mieszkania, nie zastali go, gdyż traf chciał, iż na kilka godzin wcześniej zawezwany został w trybie nagłym w sprawach służbowych do Poznania. Zawiedzeni bojownicy narodowo-niepodległościowi (jak to się dziś mówi) zastrzelili więc „tylko” jego żonę i dwoje małych dzieci.”...
Otóż informację o tym napadzie usłyszałem przypadkowo, z pewnej odległości, na podwórku naszego domu w Kępnie, a mówi ł o tym do mego ojca sąsiad kolejarz Janicki. Wiadomość ta wstrząsnęła mną i dlatego prawie dosłownie ją zapamiętałem. Na ten temat z nikim później jednak nie rozmawiałem, nic nie czytałem, ani słyszałem. Dopiero w 2009 r. w jakimś tygodniku natknąłem się na artykuł IPN, ze wzmianką o istnieniu w powiecie kępińskim tuż po wojnie jakiegoś zakonspirowanego, niepodległościowego oddziału AK pod dowództwem „Otta”.
Natomiast od września 2012 r. jestem w posiadaniu książki Juliana Bartosza pt. „FANATYCY – Wehrwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948”, w której opisana jest szczegółowo działalność tegoż oddziału „Otta” na terenie powiatu kępińskiego. Jest w książce też opis napadu i zbrodni, o której napisałem w swej książce wspomnieniowej. Tyle, że informacja Janickiego w szczegółach była wypaczona. Nie był to napad na mieszkanie pierwszego sekretarza PPR, lecz na PUBP (Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego) w Kępnie. Jego efektem było zastrzelenie ośmiu milicjantów, funkcjonariuszy Urzędu oraz żony i dwojga dzieci Komendanta PUBP. Faktycznie on ocalał, gdyż krótko przed tym pojechał służbowo do Poznania. Dzieci nie były maleńkie. Jak widać na fotografii ofiar napadu, dziewczynka mogła mieć ok. 9, chłopiec ok. 11 lat.
Zbrodnia została dokonana 23 listopada 1945 r., a ja pisząc książkę wspomnieniową w 1996 r. mylnie umiejscowiłem ją „w niedługim czasie po 1 maja”. Był to piątek, a nasz sąsiad mówił o tym memu ojcu najprawdopodobniej już następnego dnia, ale myląc szczegóły. Ja wówczas mieszkałem i uczyłem się w Liceum we Wrocławiu, lecz popołudniu w sobotę zawsze przyjeżdżałem do rodziców w Kępnie, by w niedzielę pojechać na rowerze do sąsiedniego Domanina i tam zakupić walizę kiełbasy, jaką potem sprzedawałem w sklepach wrocławskich. Z tego handlu wówczas się utrzymywałem.
W książce „FANATYCY” jest dosyć szczegółowy powojenny życiorys Olszówki-„Otta” i jego „niepodległościowej” działalności. Dane te zebrane zostały głównie przez IPN (współautor Janusz Kurtyka), z zamiarem uhonorowania jego walki o prawdziwie wolną Polskę i planami budowy jego pomnika. W związku z tym prawie wszystkie informacje o walkach i napadach oddziału „Otta”, okraszone są komentarzami „w obronie przed polskim NKWD”, „walczył z sowieckim okupantem i jego polskimi poplecznikami”, itp.
W prozaicznej formie ten życiorys i działalność „Otta” przedstawia się następująco:
Franciszek Olszówka, ps. „Otto" urodził się XII.1923 r. w Pisarzewicach, pow. Kępno, gdzie jego ojciec był dzierżawcą majątku Gustava Birona von Curlanda. W czasie okupacji, mieszkał z wujem w Kępnie, tam został wpisany do III grupy niemieckiej listy narodowościowej, jako Volksdeutsch. Służył w Wehrmachcie, z którego pod koniec 1944 r. zdezerterował z bronią w ręku i dołączył do siedmioosobowej grupy osób, ukrywających się w bunkrach w lesie pomiańskim w powiecie kępińskim. Wg opisu IPN był to oddział AK, zajmujący się rozbrajaniem żołnierzy niemieckich. Wtedy to Olszówka został awansowany na kaprala przez komendanta AK Okręgu Poznań i przyjął pseudonim "Otto". Po wyzwoleniu, w styczniu 1945 r., grupa ta utworzyła ochotniczą gromadzką MO w Wodzicznej, gmina Laski. Olszówka został jej komendantem. Lecz już w kwietniu wraz z całą załogą, zdezerterował ze służby i założył oddział zbrojny, operujący w lasach rychtalskich i komorzańskich pod Kluczborkirm. W drugim kwartale 1945 oddział przyłączył się do większego oddziału AK, pod dowództwem N.N. „Kordzika", którego „Otto" zastrzelił wkrótce w niewyjaśnionych okolicznościach. Po tym fakcie „Otto" nie podporządkował się żadnej strukturze poakowskiej lub narodowej. Natomiast wzmocniony, głównie przez dezerterów z wojska i milicji, jego oddział rozwinął szeroką działalność dywersyjną i terrorystyczną w powiecie wieluńskim, kępińskim, sycowskim, namysłowskim, kluczborskim i oleśnickim.
W okresie do lutego 1946 r. zabito komendantów i rozbrojono milicjantów na posterunkach MO w Głuszynie (pow. Namysłów), Rychtalu (pow. Kepno), Bąkowicach (pow. Namysłów), Laskach i Kobylej Górze (pow. Kępno). Największą z tych akcji było rozbicie PUBP w Kępnie, gdzie zastrzelono ośmiu milicjantów oraz żonę i dzieci komendanta Urzędu. Uwolniono też wtedy aresztantów, więzionych w PUBP. We wsi Bolesławiec (pow. Kępno) zamordowano 8-osobową rodzinę żydowską Kohnów. W lesie obok Szymonkowa zastrzelonych zostało 13 osób narodowości niemieckiej. Zastrzelono też 10 żołnierzy radzieckich, wyciągniętych z zatrzymanego pociągu, dwóch we wsi Komorzne (pow. Kluczbork) i jednego, a także polskiego żołnierza, we wsi Raków (pow. Kępno). Oddziałowi „Otta” przypisuje się łącznie 71 zabójstw, w tym 41 osób cywilnych.
Oprócz walki zbrojnej „Otto" dokonał 39 napady na nadleśnictwa, sklepy GS, kasy stacji kolejowych, urzędy gminne i majątki rolne. Prowadził także działalność propagandową, rozpowszechniając ulotki antykomunistyczne m.in. w Grabowie. Miał liczną sieć informatorów i współpracowników, również wśród funkcjonariuszy UB i MO. 7 lutego 1946, po zmasakrowaniu przez oddział „Otta" trzech funkcjonariuszy PUBP w Sycowie władze zmobilizowały znaczne siły w celu rozbicia oddziału. W akcji tej wzięli udział żołnierze z 11. pułku KBW z Wrocławia oraz funkcjonariusze WUBP z Wrocławia, UB i MO z Sycowa i Kępna. Następnego dnia „Otto" został okrążony w pobliżu kościoła we wsi Pisarzowice. Podczas walki on sam zginął, lecz reszta jego ludzi zdołała wydostać się z okrążenia i oddział działał nadal, choć z mniejszym natężeniem, pod kierownictwem następcy „Burego”, również Volksdeutscha, służącego w Wehrmachcie.
Obecnie największym apologetą „Otta” jest naukowiec Tomasz Balbus z wrocławskiego oddziału IPN. W swych artykułach o działalności oddziału „Otta” określa jego samego jako prawdziwego Polaka, walczącego o prawdziwa niepodległość Polski z „pachołkami, którzy u Niemca krowy paśli”, ze „zbirami z MO”, „nieuczonymi bosymi Antkami” i „innym takim dziadostwem”. Zapewne już niedługo starania tegoż Balbusa z IPN, bez większych przeszkód, uwieńczone zostaną sukcesem i prezydent Komorowski odznaczy pośmiertnie kolejnego „bohatera narodowego” najwyższym odznaczeniem państwowym, co czyni już prawie seryjnie. A w Kępnie stanie jego pomnik.
By uzyskać informacje o „Otto” szperałem długo w internecie. Na tych witrynach, gdzie były o nim wzmianki, aż kłębi się od setek filmików i artykułów jak najbardziej kontynuujących dziś wojnę o „prawdziwie” Niepodległą. Wśród tych materiałów najwięcej jest produkcji IPN, Gazety Polskiej, prof.. Zybertowicza, Cejrowskiego, księdza Natanka, Korwin-Mikkego. Ta wojna prowadzona jest właściwie przez wszystkie media, ale głównie przez Internet, i jest znacznie większa i ostrzejsza niż powojenna „szeptanka” i radio „Wolna Europa”. Krąg „czerwonych skurwysynów” (tytuł filmu i piosenki internetowej) jest też bardziej spersyfikowany. Należą do niego jako pierwszy Jaruzelski, następnie Miller, Kwaśniewski, Kalisz, Celiński, Michnik, Urban, Bartoszewski, Wałęsa, Tusk, Komorowski, Pawlak i wielu innych, od lewa do prawa. Tylko Kaczyński Lech to niemal święty, a Jarosław to jedyny „Sprawiedliwy”.
Tak myślę, że właściwie polska skrajnie prawicowa lokomotywa – mściwa, agresywna, zajadła, fanatyczna, antyPRLowska, antyrosyjska, antyunijna, nacjonalistyczna, katolicka, rydzykowa, moherowa, smoleńska - ciągle się rozpędza. Czym się ta nowa zabawa w kolejną „niepodległość” i „wolność” skończy? Nie mam pojęcia. Mógłbym też powiedzieć, że może mnie to już nie interesować, ze względu na „kalendarz”. Niech się martwią lub cieszą ci, co do paleniska tej lokomotywy dosypywali paliwo, lub wciąż to jeszcze z lubością czynią.

Kraków, 22.09.2012 r.

Powrót do poprzedniej strony